Morele w syropie, czyli wszystko ma swój początek
Początki bywają trudne, ale, jak się okazuje, wcale takie być nie muszą. Zbyt wiele jest trudności, które musimy pokonywać w naszej codziennej wędrówce. Dlatego czasem lepiej zacząć prosto, łatwo i przyjemnie.
Będąc wierna powyższej filozofii, jako mój pierwszy przepis wybrałam coś prostego... i przepysznego. Jak tylko zobaczyłam przepisy na przetwory z moreli na blogu Bei, wiedziałam, że muszę któryś z nich wypróbować. Padło na morele w syropie, bo nie wymagały aż tak dużo zachodu. Uwielbiam robić dżemy i marmolady, ale na to potrzeba trochę więcej czasu. Za to owoce w syropie robi się błyskawicznie.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym trochę nie zmodyfikowała przepisu, ale w końcu muszę też mieć jakiś wkład własny, nieprawdaż? ;)
Przepis bierze udział w akcji Morelkowo - Brzoskwiniowo 2.
Morele w syropie (pierwotna wersja Bei)
użyłam połowy składników
0,5 kg moreli (waga po wypestkowaniu)
1 szklanka wody
1 szklanka cukru (u mnie: trzcinowy z białym 1:1)
1,5 łyżeczki kwasku cytrynowego (można pominąć)
chlust rumu
goździki
Morele sparzyć i pozostawić we wrzątku na ok. minutę, następnie przełożyć je do zimnej wody, obrać ze skórki, wypestkować i ułożyć w suchych, wyparzonych słoikach (nie uciskając ich zbyt mocno). Co jakiś czas wrzucić goździk.
Wodę zagotować z cukrem, następnie dodać kwasek cytrynowy. Zdjąć z ognia o dodać rumu do smaku. Zalać wrzątkiem owoce. Słoiki zakręcić i pasteryzować jak zazwyczaj. Wystudzone słoiki odstawić w ciemne i chłodne miejsce na minimum 2 miesiące.
Jeszcze raz dziękuję Bei za cudowny przepis i... Pozostaje mi tylko życzyć smacznego!