sobota, 23 kwietnia 2011

Puszysta babka bezglutenowa i życzenia

Noc nadchodzi, pora spać. Jutro z rana Rezurekcja. A my pieczemy kolejne ciasta, na ostatnią chwilę. Bo stwierdzono odgórnie, że ciast jednak jest za mało. Jutro i tak okaże się, że wszystkiego jest w nadmiarze, ale... Ale dziś panuje przekonanie, że jest za mało ;)
W piekarniku rośnie cudowna bezglutenowa babka piaskowa z przepisu dorotus76. Dekoracja: lukier cytrynowy z paseczkami skórki cytryny.


A tymczasem życzę wszystkim spokojnych, rodzinnych i ciepłych Świąt. Niech chociaż te dwa dni przyniosą odpoczynek od życia w ciągłym biegu i przypomną, że to, za czym codziennie gonimy w szarej rzeczywistości nie jest najważniejsze.

Sernik wielkanocny z twarogu koziego


Sernika nie jadłam od... przeszło dwóch lat, prawie trzech. Już zdążyłam zapomnieć jak cudownie może smakować. Chociaż... kiedy mogłam jeść serniki, to wcale tak się nimi nie zachwycałam. To zdecydowanie prawda, że zakazany owoc kusi najbardziej i smakuje najlepiej.
Kiedy dostałam w swoje ręce przecudowny kozi ser o kremowej konsystencji z ekologicznego gospodarstwa, od razu wiedziałam, że może z niego wyjść doskonały sernik. A dostałam tyle sera, że trzeba go było przerobić żeby się nie zmarnował.
Przepis jest jak najprostszy, od pokoleń przekazywany w mojej rodzinie. Bez żadnych udziwnień. Ale właśnie dzięki temu można w pełni rozkoszować się bogatym smakiem. Jest tylko jeden warunek: należy zainwestować w dobry ser, tłusty, raczej nie z wiaderka (w moim przypadku sery z wiaderka i tak się nie nadają). Wtedy będzie można się rozkoszować ciastem w pełni.

Przepis z brulionu mamy:



Oczywiście dałam twaróg kozi, nie zwykły, a masło zamieniłam na margarynę bezmleczną. Do masy serowej dorzuciłam zaś 1/2 szklanki rodzynek (obtoczonych w mące) i 1 łyżkę skórki pomarańczowej. Piekłam w temperaturze 180oC. Po ostudzeniu zaś udekorowałam kratką z gorzkiej czekolady i płatkami migdałów.

Przepis dołączam do akcji Wielkanocne Smaki.

Mazurek daktylowy z powidłami śliwkowymi

Święta już jutro. Święta, które nie niosą ze sobą aż takiego przepychu jak Boże Narodzenie - przynajmniej dla mnie - ale za to są w pełni rodzinne i przesycone radością z nastania nowego życia, z odrodzenia, z coraz to kolejnych początków, które się pojawiają w moim życiu. A w tym roku pogoda doskonale odzwierciedla moje odczucia.

Ciepło, zielono, kwieciście. I dlatego mazurek również jest kwiecisty. Zainspirowany przepisem dorotus76 z małymi zmianami dotyczącymi ciasta - u mnie kruche bezglutenowe (chociaż do glutenu już powoli wracam).


Mazurek daktylowy z powidłami śliwkowymi
ciasto
1 szklanka mieszanki mąk: kukurydzianej, ryżowej, ziemniaczanej w równych proporcjach
1/4 szklanki cukru
10 dag margaryny bezmlecznej
masa
1 1/2 szklanki suszonych daktyli
1 jabłko
1/2 szklanki wody

bakalie do dekoracji (ananas kandyzowany, migdały, żurawina suszona)


Z podanych składników wyrobić kruche ciasto (na początku siekać nożem mąkę i cukier z masłem, następnie zakasać rękawy i wyrobić ręcznie). Ciasto podzilić na dwie części, jedną większą, i uformować dwa blaty, przy czym jeden z wysokimi brzegami. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec w 180°C aż zacznie łapać kolor (u mnie ok. 15-20 minut). Wyjąć, wystudzić.

Zrobić masę: do garnuszka wsypać daktyle z obranym i pokrojonym jabłkiem, zalać wodą, zagotować, zmniejszyć gaz i gotować pod przykryciem do zmięknięcia. Ostudzić po czym zmiksować / zblendować.

Na spód mazurka wyłożyć powidła śliwkowe, Przykryć wierzchnią warstwą ciasta. Na nią wyłożyć przestudzoną masę daktylową. Udekorować bakaliami.

Przepis dołączam do akcji Wielkanocne Smaki.

niedziela, 15 sierpnia 2010

Knedle-niespodzianka ze słodkim sosem bazyliowym

Rok bez knedli jest dla mnie czymś niewyobrażalnym.

Chyba zawsze będą mi się kojarzyły z dzieciństwem, kiedy to pod koniec sierpnia lub we wrześniu - kiedy pojawiły się słodkie węgierki - robiła je moja babcia. Za każdym razem, kiedy myślę o knedlach, mam w ustach właśnie smak jej knedli. Nie do podrobienia.

Babcia nadal robi knedle, ale z powodu diety mogę jej jeść tylko oczami. Wielka szkoda. Cóż, właśnie z tego powodu trzeba było znaleźć alternatywę. Bo knedle po prostu muszą gościć na naszym stole. Z trwogą przystąpiłam do ich lepienia. Bałam się, że nie wyjdą. Że nie wyjdą w porównaniu z babcinymi.

Wyszły. I zniknęły błyskawicznie. Glutenowcom aż się uszy trzęsły. Moja mama, wielki miłośnik knedli, zapowiedziała, że jak tylko będą węgierki, to muszę zrobić kolejną porcję. Z miłą chęcią :)

Zaskakująco dobrym pomysłem okazało się polanie ich sosem bazyliowym w wersji słodkiej. Taki mały eksperyment, własny wymysł.



Knedle-niespodzianka (ze śliwkami, malinami i morelami)
ok. 25 sztuk

1kg ziemniaków
ok. 0,5kg mieszanki mąki ryżowej, z tapioki i skrobi kukurydzianej (lub więcej, w zależności od wodnistości ziemniaków)
2 jajka
śliwki, morele, maliny
cukier trzcinowy wymieszany z cynamonem

Ziemniaki ugotować, przecisnąć przez praskę, przestudzić. Najlepiej ugotować poprzedniego dnia, ale jak się nie ma, co się lubi... Wbić jajka, wymieszać. Dodawać stopniowo mąkę. Kiedy ciasto będzie miało odpowiednią konsystencję, odrywać z niego po kawałku, robić w dłoniach placuszek, kłaść na niego owoc (już odpestkowany ;)), do środka dodać z pół łyżeczki cukru (można ile się zmieści), zalepić, ukształtować kulkę. Trzeba pamiętać o wysypaniu stolnicy/posypaniu rąk mąką, będzie się wszystko ładniej lepiło i formowało. Ogólna zasada: im warstwa ciasta cieńsza, tym knedle są lepsze.

Wrzucać knedle na gotującą się, osoloną wodę. Gotować 3-4 minuty od wypłynięcia. Odcedzić.


Słodki sos bazyliowy

10 listków świeżej bazylii
3-4 ziarenka pieprzu
łyżeczka cukru trzcinowego
szczypta cynamonu
2 łyżki jogurtu koziego

W moździerzu utrzeć wszystkie składniki oprócz jogurtu. Gdy już będą mniej-więcej utarte, dodać jogurt. Ponownie ucierać, aż do uzyskania pożądanej konsystencji.

czwartek, 12 sierpnia 2010

Sałatka z arbuza


Szybkie drugie śniadanie, kiedy za oknem upał i nie ma się ochoty na nic zapychającego. Chłodna i orzeźwiająca.


Sałatka z arbuza

arbuz
oliwki
feta z mleka koziego
czerwona cebulka
oliwa
pieprz czarny
bazylia


Pokroić arbuza i fetę w kostkę. Przeciąć oliwki na pół, cebulę pociąć w piórka. Połączyć. Posypać pieprzem, polać oliwą, udekorować bazylią.

Jajecznica orientalna

Wieczorami robi się chłodniej, więc można - ewentualnie - zjeść coś na ciepło. Oto moja propozycja na dość lekką, a zarazem sycącą, kolację. Ostrzegam: dobra jedynie dla osób, które lubią mocno przyprawione, wyraziste i orientalne dania.
Owszem, użycie gotowej mieszanki z puszki jest pójściem na łatwiznę. Ale... ona jest smaczna :)



Orientalna jajecznica

1 jajko
1 pomidor
2 łyżki mieszanki Bonduelle
5 plasterków kiełbasy biebrzasńskiej
1/2 małej cebulki czerwonej
woda
pieprz cayenne
kurkuma
kminek
rozmaryn
oliwa
woda


Rozgrzać oliwę na patelni. Pokroić cebulę i kiełbaskę, podsmażyć do zrumienienia. Dodać pokrojonego pomidora, 2 łyżki mieszanki, podsmażyć do zredukowania wody. Przyprawić pieprzem, kurkumą, kminkiem i rozmarynem. Jajko rozrobić w kubku z 1/4 szklanki wody mineralnej, wlać na patelnię. Smażyć mieszając do ścięcia jajka.

Całość ma nie do końca zwartą konsystencję, ale właśnie o to chodzi.

środa, 11 sierpnia 2010

Ratunek na upalne dni: zupa śliwkowo - jabłkowa

Jest ciepło. Właściwie coraz cieplej. Znowu.
Lubię lato, ale nie aż tak upalne. Nic mi się przy takiej temperaturze nie chce robić, jestem ospała i osłabiona. Jeść się nie chce. I gotować też nie. Bo przy kuchni jest zdecydowanie zbyt gorąco.
Ale jeść trzeba, choćby przez rozum. Więc wchodzę do kuchni, zastanawiam się, co by tu lekkiego przyrządzić. Mój wzrok pada na śliwki, które są już mocno miękkie i jeśli zaraz się ich nie zje, to pójdą do kosza. I już wiem, co będzie na obiad. Jeszcze tylko jabłka, szczypta przypraw i...


Zupa śliwkowo - jabłkowa


2 jabłka
0,5kg śliwek
3/4 szklanki cukru
kawałek laski cynamonu
kilka goździków
imbir
skórka z cytryny

makaron z ryżu brązowego
jogurt kozi


Jabłka obrać, śliwki pozbawić pestek. Zasypać cukrem, zalać wodą. Wrzucić skórkę cytryny, laskę cynamonu, goździki, imbir. Zagotować i gotować jeszcze 20 minut. Wyciągnąć cynamon i cytrynę. Przetrzeć zupę (lub zmiksować, jeśli ktoś tak woli).

Poczekać, aż przestygnie. W upały gorące płyny nie są wskazane.

Podawać z makaronem i zabielić jogurtem (opcjonalnie).

  © Blogger template 'Morning Drink' by Ourblogtemplates.com 2008

Back to TOP